Tegoroczne targi RAPID + TCT obfitują w mniej lub bardziej istotne nowości – wśród tych drugich można wymienić między innymi prace Markforged nad sztuczną inteligencją oraz właśnie tytułowy kompozyt diamentowy do druku 3D od Sandvik.
Zawiesina składająca się z diamentowego proszku i polimeru używana jest do druku 3D w technologii SLA. Wydruki są następnie poddawane post-processingowi, by w rezultacie uzyskać właściwości fizyczne takie, jak czysty diament.
Jako materiał 58 razy twardszy od jakiegokolwiek innego występującego w przyrodzie, diament jest pożądanym elementem składowym licznych narzędzi i urządzeń. Chociaż od ponad 60 lat technologia pozwala na wytwarzanie sztucznych diamentów, proces jest na tyle kosztowny i skomplikowany, by ograniczyć jego wykorzystywanie.
Druk 3D, w przeciwieństwie do obróbki naturalnych kamieni lub produkowania sztucznych diamentów, umożliwia wytwarzanie niemal dowolnych kształtów. Otwiera to drogę ku wykorzystaniu diamentu w zupełnie nowych zastosowaniach, które do tej pory wydawały się niemożliwe.
„Mamy teraz możliwość tworzenia wytrzymałego kompozytu diamentowego w bardzo złożonych kształtach dzięki technologiom przyrostowym. Na ten moment jedynym ograniczeniem tego, jak ten super-twardy materiał może wy ukształtowany i wykorzystany, jest wyobraźnia projektanta” – wyjaśnia Mikael Schuisky, szef działu badań i rozwoju w Sandvik Additive Manufacturing.
Zaprezentowany na targach RAPID + TCT kompozyt złożony z drobinek diamentowych i polimeru, poza wydrukowaniem w technologii SLA, wymaga owianej tajemnicą, skomplikowanej metody obróbki. Ma cechować się sztywnością trzykrotnie większą niż stal, przewodnością cieplną wyższą niż miedź i rozszerzalnością cieplną porównywalną z inwarem – wszystko to przy gęstości porównywalnej z aluminium. Możliwe jest wyodrębnienie diamentu z pozostałej po druku 3D zawiesiny i ponowne wykorzystanie go do stworzenia kolejnego wydruku. Firma złożyła wniosek patentowy na proces.
Źródło: www.additive.sandvik
KOMENTARZE